Fly4free.pl

Jeżeli ktoś zadaje pytanie czego NIE warto zobaczyć -zawsze powinien zostać w domu.
Byłem na Mauritiusie w XI.14. Ponieważ tłumy ludzi mam na co dzień, w podróży wybieram ciche i spokojne miejsca.
Padło na Tamarin, na zachodnim wybrzeżu, na uboczu z dala od kombinatów turystycznych. W "The River House" są tylko 4 pokoje w sumie dla 8 gości, piękna weranda, właścicielka z którą zawsze można pogadać.
W sumie cisza, spokój, śpiew ptaków o poranku, szum oceanu. Nieopodal nieomal bezludna plaża.
Życie toczy się tutaj powoli. ten brud i bałagan o którym ktoś powyżej wspomniał, przypomina mi Polskę lat 60-70,sklepy wypisz wymaluj z tamtych czasów. Jazda tanimi lokalnymi autobusami w których praca silnika i zmiana biegów łączy się z odgłosami wskazującymi na konieczność natychmiastowego zezłomowania pojazdu i z konduktorem stojącym w drzwiach z maszynką na korbkę do drukowania biletów to rzecz nie do spotkania w Europie. Do zwiedzania jest niewiele miejsc. Wspomniana świątynia hinduistyczna, park z żółwiami, ziemia siedmiu kolorów, Port Louis zrobią wrażenie tylko wtedy gdy pierwszy raz odwiedzamy tropiki. Co nie znaczy, że nie warto odwiedzić tych miejsc.
Na mnie zrobiły wrażenie cztery kontrasty w jednym miejscu: przede mną dwa jednostajne błękity oceanu i nieba, za mną postrzępione krawędzie szczytów i ciemne chmury nad wyspą.
Z punktu widzenia moich zainteresowań ciekawiła mnie geologiczna, wulkaniczna przeszłość wyspy.
Tak więc na Mauritiusie się nie zawiodłem.

dodam swoje 2 grosze... mauri faktycznie nie jest typowym miejscem gdzie się zwiedza, jest kilka miejsc które można zobaczyć (żółwie, casela)... mauri jednak to idealne miejsce do nicnierobienia, resetu, snucia się po okolicach... powalająca jest przyroda, zieleń, góry, błękit, ocean, śpiewające ptaki, słodki zapach melasy, najlepsze na świecie ananasy, ryby prosto od rybaka, mango zerwane z drzewa... - tyle że, aby tego doświadczyć trzeba omijać wszelkie hotele szerokim łukiem, wynająć chałupę + auto i raczyć się wolno upływającym czasem. nie jest tanio, to fakt.
ludzie są mili, jest bardzo spokojnie i bezpiecznie, gdyby na świecie wybuchła wojna to chyba uciekałbym właśnie tam

a no i zapomniałbym o najważniejszym, Le Morne to raj dla surferów wszelkich odmian ! i dlatego jeżdżę tam co roku

Witam, to i ja coś dorzucę. Wróciłem z Maui dwa tygodnie temu. Byłem z żoną 16 dni. Na własną rękę – kwatera, loty, wypożyczenie samochodu. Do tej pory zwiedziłem Europę – Chorwacja, Włochy, Potrugalia, Madera, Rodos, Kreta, Norwegia i Rumunia. Może powinienem napisać „tylko” Europę bo jak czytam opinię z tego wątku to chyba punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla mnie te wakacje były naprawdę niesamowite. I ok – może i tak jest że dzikie zwierzęta takie jak lwy, nosorożce czy żyrafy, to tylko w Tanzanii czy Kenii „powinno się” oglądać, świątynie hinduskie to tylko w Indiach, indyjskie niesamowite jedzenie jeść tylko znowu w Indiach, palmy i super plaże to tylko ma Malediwach czy Bora-Bora, „prawdziwą Afrykę” tylko w Kongo, żółwie na Seszelach it itp. Może i się powinno, ale to pytanie czego kto oczekuje i gdzie był. Jeśli ktoś już zwiedził „prawdziwą” egzotykę to Maurytyjskie parki będą dla niego „sztuczne”, jak ktoś już się wylegiwał na Bora-Bora to Maui plaże i kolor wody będą dla niego bez szału i znowu można tak wyliczać. Dla mnie – fakt, że mogłem karmić żyrafy, widzieć na wyciągniecie ręki lwy, nosorożce i zebry, bawić się z żółwiami, widzieć z bliska stada delfinów, snurkować w wodzie pełnej wyb, pływać łodzia podwodną na 35 m, jeździć quadami po niesamowitym lesie, otrzymać błogosławieństwo od hinduistycznego kapłana, zobaczyć jak się produkuje herbatę czy rum, jechać droga szutrową z bananowcami po obu stronach, plażować na cudownych plażach pijąc wode kokosową prosto z kokosa zajadając ananasem i kąpać się w ciepłym niesamowitym kolorystycznie oceanie gdzie na kilkanaście metrów w wode jest płytko i spokojnie bo rafa zatrzymuje fale, poprzebywać z ludźmi różnych ras i kultur (Maui to tygiel kulturowy są i hindusi i murzyni i kreole i Chińczycy i muzułmanie) czy widzieć niesamowite kolory ziemi w jednym miejscu było wspaniałe. Tak więc – Czego nie warto zobaczyć na Maui wracając do tematu wątku – wszystkiego albo niczego. Jeśli nigdy nie byłeś poza Europą, jeśli nie jest Twoim celem leżenie plackiem w hotelu, jeśli rozumiesz, że wszystkie palmy zostały na Maui zasadzone ludzką reką a wszystkie zwierzaki są w parkach a nie żyją sobie wolno i jeśli masz zamiar naprawdę zobaczyć tą wyspę eksplorując ją samochodem to moim zdaniem warto tam jechać. A jeśli już „wszystko” widziałeś to sobie odpuść bo pewnie nic nowego tam nie zobaczysz.
Co do informacji praktycznych - ceny są na poziomie naszych. Przelicznik jest prosty – 1000 rupii to 108 zł wiec można przyjąć że się obcina 0 z tyłu. Obiad w restauracji we Flic En Flac z hinduskim jedzeniem – przystawki, prawdziwe soki, główne danie dla 2 osób razem cena 1200-1500 rupii. Kokos na plaży – 30-100 rupii, ananas podobnie, cola w supermarkecie – 50 rupii, litr benzyny – 36 rupii, wycieczka całodniowa na oglądanie delfinów, obiad na plazy, snurkowanie – 1300-2000 od osoby (i jest to dokładnie to samo ale rozstrzał cen spory w zaleznosci od sprzedawcy), wypożyczenie samochodu (Mazda 2) przy 2 tygodniach – 800 rupii/dzień, rum 350-600 rupii taki zwykły, wypasiony rum 600-1000 rupii, super wypasiony pow 1000 rupii, piwko nie pamiętam ale nie było drogie, woda 15-20 rupii, jakby ktoś był ciekawy jakichś konkretów proszę pisać to jeśli będę pamiętał to na pewno powiem.
Plaże na Maui – Zaznacze, ze to jest (jak wszystko) subiektywne, kto co lubi i co się podoba Moim zdaniem plaże na samej północy przy Gran Baie przereklamowane – nawet w końcu września było ciasno. Plaża pereybere podawana jako cudowna mała i zatłoczona. Piękna plaza przed Grand Baie w Mont Choisy. Super kolor wody, piasek , taka mega zatoczka. Byliśmy w Blue Bay ale jakoś bez szału. Plaze na zachodzie i południowym zachodzie – dla mnie super. We flic en Flac szeroka ładna plaza, super woda. Extra plaze przy Le Morna z widokiem na górę – woda, plaża, drzewka/plamy przy hotelach i góra. Wspaniałe miejsce. Jakbym miła jeszcze raz pojechać tylko na plązowanie to albo znowu flic en flac albo Mont choisy. Nie wiem jak na wschodzie – też podobni jest kilka pięknych plaż ale już czasu nie starczyło.
Jedzenie – pomieszanie kuchni indyjskiej z chińską, kreolską i francuską. Nam mega smakowało – mocno przyprawione, sporo curry. Śniadania robiliśmy sobie sami – soków lokalnych ze świeżych owoców jest mnóstwo, wędlin praktycznie nie mają – wszystko importowane. Mają taką jedną rybę pakowaną jak łosoś ichniejszą ale nazwy nie pamiętam – dobra delikatna warto spróbować. Z alkoholi to wiadomo – rum. Z lżejszych to piwo Phoenix – lokalne najbardziej popularne. Dobre, w smaku jak nasze lepsze piwa jasne pełne.
Co widzieliśmy na Maui (tak na szybko bo pewnie części zapomniałem i musiałbym sobie przypomnieć)
- Park Casela – safari, karmienie żyraf, głaskanie lwów, sporo ptaków, małpy. Trzeba być rano żeby wszystko zdążyć. My byliśmy o 11 i do 17 nie zdążyliśmy wszystkiego – było pędem
- Charamel seven color earh. Podobno przy słabej pogodzie nie ma efektu. My byliśmy przy super słońcu po południu o 16. I taka podpowiedź – to najlepsza pora na oglądanie – wygląda zajebiscie w ciepłym słońcu. Tutaj też jest przepiękny wodospad – najładniejszy na wyspie moim zdaniem.
- Park La vanille Nature Park. Krokodyle I Żółwie. Krokodyle – jest ich bardzo dużo, można zobaczyć jak sobie jedzą. Pokaz karmienia o 11 jest. Żółwie są genialne – bardzo dużo, możńa głaskać, bawić się z nimi, karmić je. Super. Widzieliśmy też małego 1 dniowego żółwika – akurat się wykluł – był jeszcze w skorupce
- Park Valee des Couleurs – jest ziemia 24 kolorów. Jest ok, ale żeby było wow to najpierw to a potem Chamarel 7 colours bo mimo ze kolorów tutaj więcej to jednak jest to mniejsze. Tutaj wzięliśmy sobie quada na 2 h w opcji exclusive czyli jeden quad nasz a drugi przewodnika. Jeździ się super po takim lesie i dość trudnym jak dla mnie terenie. Super zabawa. Dość droga impreza – 6500 rupii
- łódź podwodna z Trou aux biches. Schodzi się na 35 m. Widać wrak i rybki jak pływają wkoło. Cały rejs pod wodą to 35-40 minut. Razem z doplynieciami do łodzi około 2 h. Bardzo fajne przeżycie. Dość drogie – około 9000 rupii na 2 osoby.
- Ille aux Cerfs. Trzeba popłynąć łódką. Od razu po zaparkowaniu podchodzą chętni sprzedawcy. Łódź w obie strony na dwie osoby 900 rupii. Umawiasz się o której Cie odbiorą dostajesz „bilet” i płyniesz. I tak jak na Maui lampy nie ma to tutaj cały dzień pełne słońce. Woda super. Plaże ok, ale tutaj faktycznie zachwytów nie rozumiałem.
- rejs na Ille aux Beniters połączony z obiadem oglądaniem delfinów ( a jak ktoś dobrze plywa i nie boi się tłoku w wodzie to i można z delfinami poplywac)
- wizyta w świątyni Gran Basin. Za friko wstęp. Można dostać błogosławieństwo od kapłana ze znaczkiem na czole i poogladac sobie zwyczaje tej religii i rytuały jakie robią wierni przy figurach bogów.
- wizyta w fabryce herbaty Bois cheri i fabryce rumu Chamarel. Fajne, może bez szału ale jak się nie widziało to warto. Potem degustacja herbat. Super wygladaja pola herbaciane jak się jedzie
No to chyba tyle. A i na koniec – lecieliśmy przez Paryż. 2,5h do Paryża i 11,5 na Maui. Lecieliśmy w nocy wiec ok, podali jedzenie całkiem dobre moim zdaniem, a potem spać. W Air Mauritius dali zestawy z zatyczkami do uszu, nakładkami na oczy, małymi szczoteczkami do zębów na rano i pastą do zębów. Do tego koc i takie cieple skarpetki na noc Rano takie ciepłe ręczniki do umycia twarzy – bardzo miłe.A i dwa posiłki bo po wejściu kolacja a potem rano śniadanie Z powrotem w Air france już tego nie było – tylko koc i klapki na oczy i jeden posiłek. W razie pytań proszę pisać. Postaram się pomóc.

pozdrawiam

cześć,
tak z ciekawości (bez zgryźliwości i złych intencji) - czy pod hasłem "Maui" rozumiesz Mauritius? Pytam, bo nigdy się z takim zdrobnieniem nie spotkałem i ciekaw jestem, czy to Twoja osobista inicjatywa, czy też może tam na miejscu teraz tak zwą swą krainę... W końcu prawdziwe Maui leży w kompletnie innym zakątku globu
Pozdrawiam, Bartek

Cześć, tak. Pod Maui rozumiem Mauritius I to raczej w kategoriach własnej inicjatywy. Znajomi kiedyś byli i jakoś od zawsze w rozmowach było to "Maui" i tak już zostało

A tak przy okazji - fajna relacja, czytałem przed wyjazdem

Pozdrawiam,
Tomek

wrocilem.. jakby ktos mial pytania to postarams sie pomoc

_________________

Cześć. Zastanawiam się nad wyjazdem na Mauritius. jak to jest z tym wymaganiem 100 USD na dzień które znalazłem w sieci "Powinny być spełnione następujące warunki: mają bilet powrotny, potwierdzoną rezerwację miejsca zamieszkania oraz środki niezbędne do utrzymania się w czasie pobytu (ok. 100 USD na dzień)".
Jest to sprawdzane w jakiś sposób na granicy?

Nie, nikt o to nie pyta a przynajmniej ja się z tym nie spotkałem.

Hej,

a dla odmiany - co polecacie?

Spontanicznie kupiłam bilet na dwa tygodnie, jestem wykończona pracą więc nie mam specjalnego zwiedzania w planach - planuję raczej znaleźć się w okolicy najładniejszej i możliwie najbardziej pustej plaży najlepiej takiej z perspektywą snorkelingu Gdy odpocznę, zajmę się poznawaniem wyspy, ale to na razie dość odległy temat.
Jadę sama, budżet dość ograniczony.
Może ktoś podpowie gdzie zmierzać?

na wschód, zawsze na wschód, tam musi być jakaś cywilizacja

_________________


kliknij pomógł

w tym przypadku chyba lepiej dalej od cywilizacji

ale to zupełnie nie masz planu ?
jedyny region który znam to black river, co roku jeżdżę w okolice le morne (dokładniej la gaulette) - w pobliżu słynna góra brabant (od tego roku wstęp bezpłatny po zmianach w rządzie) i podwodne wodospady które najczęściej są przedmiotem reklam mauritiusa, z tym że tam warto mieć wynajęty samochód bo z transportem miejskim to ciężko cokolwiek eksplorować. z la gaulette jest stosunkowo blisko do chamarel, do flic en flac, do casela safari park, w drugą stronę zaś do farmy żółwi, jeśli cię to interesuje, plaże ogólnie nawet jak nie odludne to są na tyle obszerne i puste że nikt nie będzie zakłócał twojego spokoju... aha i jeszcze jedna istotna informacja, wszystkie plaże są teraz publiczne, przed wszystkimi hotelami gdziekolwiek - także (dojście plażą rzecz jasna).

aha, na lotnisku pogranicznicy wymagają podania adresu i danych kontaktowych gdzie się zatrzymasz i na jak długo, zaś o wymogu ilości waluty ani razu nie słyszałem.

p/s sam się zastanawiałem czy nie pojechać teraz... ale prognoza pogody jak na moje wymagania niekorzystna
gdybyś jednak wybrała le morne to zamiast snorkelingu polecam first step w surfingu (riu hotel/szkółki) albo jakiś paddleboard

a na nurkowanie ew. snorki polecacie jakies miejsce i jest tam co oglądać?

Czytam od lat z zaciekawieniem forum i cieszą wszelkie nawet najdrobniejsze uwagi o danym miejscu.
Do rzeczy - wybieramy się korzystając z promocji R. na sam transfer na Mauritius w czasie 27luty 13 marzec 2017.
Wiem że to pełnia lata i mogą być cyklony i wiatry nie doczytałem do końca czy wtedy unikać południowo wschodniego wybrzeża czy to nie ma znaczenia?
Chcemy być (2pary) w 2 hotelach - budżetowym aby było blisko atrakcji czy łatwo wypożyczyć kierowce z autkiem i objechać miejsca o których była mowa i drugi plażing i snurki ale nie all tylko blisko knajpek bo chcemy żywić się na mieście:)
Proszę o jakieś wskazówki. pozdrawiam

nie ma znaczenia rejon, ale jeśli chcesz w tym czasie zwiedzić atrakcje to chyba okolice flic'a wybrać jako miejsce pobytu, bo i knajp tam zdecydowanie więcej - a co do samochodu... tam lokalesi się znają i właściwie w sklepie, przy straganie, obwoźnym barze, albo knajpie można popytać, załatwią gościa z samochodem na telefon, i niekoniecznie będzie to taxi.

Hej,

Planuję wybrać się na mauritius luty/marzec i w jednym z postów na fly4free w komentarzach przeczytałem, że 1500 zł na 12 dni na osobę może być trochę za mało.
Ile polecialibyście zabrać ze sobą na osobę uwzględniając, że nocleg mam już załatwiony. Chodzi mi o wydatki w stylu- nie chcę żyć w spelndorze i luksusie każdego dnia, ale również nie chcę skąpić na każdym kroku

1500 zł - noclegi masz czyli wyżywienie 12 x 100zł zostaje 300 na pamiątki:P czyli wystarczy:))
a tak serio to ile chcesz wydać to wydasz:P Jedziemy na 2 tyg , hotele z wyżywieniem mamy i planuje na 2 osoby 3 x wycieczki po 100 -150 USD 1 x daypass hotel za 200USD (?) , wyjazdy lokalne 100 i imprezy 200- 300?:P czyli z 1000 lekko licząc , zresztą to baaardzo indywidualne pytanie - ile przeznaczyć na wakacje? i każdy odpowie inaczej . Jeszcze tydzień i fruuu:)

znalezione w sieci - aż dziw że w takim "raju" dzieją sie takie rzeczy.... ma ktoś więcej info na ten temat ?



Potwierdzone - masakra - film nie dla osób o słabych nerwach

http://likemag.com/pl/bajkowa-wyspa-mau ... nic/240876

Kolejne info o sytuacji psów na Mauritiusie:

W skrócie:
Hollywoodzkie gwiazdy: Pamela Anderson, Tom Hardy, Mickey Rourke oraz piosenkarka Sia włączyli się w nową kampanię PETA w celu ocalenia psów na Mauritiusie.
Więcej w linku poniżej:

https://www.pies.pl/gwiazdy-pomagaja-oc ... uritiusie/

A w Chinach psy jedzą, w Brazylii zaś pełno chorych umierających kotów, którymi nikt się nie interesuje... czy to powody dla których te kraje należy omijać szerokim łukiem ?

Co do sedna, fakt, na Mauritiusie jest bardzo dużo bezpańskich psów, podstawowym problemem jest (a właściwie było w odpowiednim czasie) brak kontroli nad ich populacją czyli programu sterylizacji zwierząt, i takie są teraz efekty. W sumie to dobrze że jest taka akcja nagłaśniająca, przynajmniej administracja zainteresuje się problemem i być może znajdzie jakieś sensowne rozwiązanie a organizacje które sterylizują być może zdobędą tym sposobem większe fundusze na wolontariat.

Ciekaw jednak jestem jakie konkretne pomysły ma PETA i gwiazdy Hollywood-u dla tych wałęsających się psów, już na teraz ?

Psy się mają dobrze. Ludzie też nikt nie zaczepia bialasa nie wciskają kitu jak w Kenii czy w egiptowie. Tydzień spędzamy w mahenbourg. Miasteczko typowo nieturystyczne, nie ma plaży, najbliższa bluebay 10 min.autobusem. Nie ma tu agencji turystycznych wiec trzeba się zdać na taryfiarzy żeby odjechać południe. Taki trip to 2500 RP. Za cały dzień. W 2 pary do przeżycia. Pozdrawiam z Mauritiusa